Czy „nauka historyczna” jest wiarygodna?
W SKRÓCIE: Jedną z taktyk wykorzystywanych przez osoby starające się zdyskredytować teorię ewolucji jest próba przedstawienia jej jako „nauki historycznej”. Oponenci ewolucji postulują, że tego rodzaju nauka nie formułuje testowalnych przewidywań i może ona, w najlepszym razie, stawiać jedynie pewne hipotezy odnośnie przeszłości. Miałoby tak być ze względu na fakt, że przeszłość nie podlega obserwacji i powtarzalnym testom. Inne dziedziny nauki (określane mianem nauki „obserwacyjnej” lub „operacyjnej”) są bardziej wiarygodne, ponieważ bazują na obserwacji teraźniejszości i bezpośrednim testowaniu hipotez. Tego rodzaju rozróżnienie pozwala afirmować zdobycze nauki dotyczące technologii czy współczesnej medycyny przy jednoczesnym odrzuceniu badań naukowych wskazujących na wiek Ziemi liczony w miliardach lat czy na ewolucję. Czy istnieje jakikolwiek powód, aby oddzielać naukę historyczną od wszystkich innych dziedzin nauki?
Wprowadzenie
Na wstępie warto zauważyć, że określenie „nauka historyczna” nie odnosi się do żadnego namacalnego obiektu. Jest to pojęcie grupujące dociekania naukowe, które mają rzekomo pewien wspólny mianownik. Istnieją również inne sposoby grupowania aktywności naukowych, z użyciem innych kryteriów. Dla przykładu, możemy mówić o naukach fizycznych i biologicznych, naukach empirycznych i teoretycznych, naukach przyrodniczych i społecznych (to tylko kilka możliwych podziałów). Takie rozróżnienia są użyteczne w określonych kontekstach, jednak sam fakt istnienia mnogości możliwych podziałów powinien powstrzymywać nas przed twierdzeniem, że którykolwiek z nich jest ostateczny.
Pytanie, na które chcemy odpowiedzieć, nie dotyczy jednak słuszności wydzielenia pewnej puli dociekań i określenia ich mianem „nauki historycznej” w pewnych kontekstach. Taki podział faktycznie może okazać się użyteczny. Istotą tego artykułu jest jednak próba odpowiedzi na pytanie: czy nauka może dostarczać wiarygodnych informacji na temat przeszłości?
Wyciąganie wniosków na temat przeszłości
Zacznijmy od rozważenia zwyczajnego przykładu wyciągania wniosków na temat przeszłych zdarzeń przez osoby, które nie obserwowały ich bezpośrednio. Po powrocie do domu z pracy, Sara zauważyła, że w garażu nie ma roweru należącego do jej syna. W jej głowie natychmiast pojawiają się dwa możliwe wyjaśnienia tego fenomenu: albo jej syn zabrał rower i pojechał w odwiedziny do kolegi, albo rower został skradziony. Oba wytłumaczenia pasują do dotychczasowych obserwacji i zmuszają Sarę, aby dokładniej przyjrzała się sprawie. Sara dochodzi do wniosku, że gdyby syn chciał gdzieś pojechać, wysłałby jej SMS-a o swoich planach. Nie zrobił tego, co mogłoby sugerować hipotezę kradzieży. Drzwi i okna garażu były jednak zamknięte, nie ma również śladów włamania (wydaje się również, że nie zginęły żadne inne przedmioty). Może w takim razie syn Sary po prostu zapomniał wysłać SMS-a? Jednak do tej pory nigdy mu się to nie zdarzyło. Która hipoteza jest zatem bardziej prawdopodobna? Aby rozstrzygnąć tę zagadkę, potrzebne są dodatkowe informacje. Sara wnioskuje, że jeśli syn pojechał gdzieś na rowerze, wówczas z całą pewnością nie będzie go w domu. Oto hipoteza, która może zostać zweryfikowana. Sara wchodzi do domu i woła swojego syna po imieniu, jednak nie słyszy odpowiedzi. Czy to ostatecznie rozstrzyga sprawę? Nie do końca, syn może nie słyszeć wołania mamy, gdyż siedzi w innym pokoju i ma na uszach słuchawki. Nadal potrzebne są dodatkowe informacje. W tym momencie, niespodziewanie, Sara dostrzega telefon syna na blacie, a obok niego wiadomość: „Jestem u Michała. Wrócę do domu na kolację. Wybacz, rozładował mi się telefon”. W tym momencie wszystkie dane obserwacyjne zaczynają wkomponowywać się w przyjemniejszą z dwóch teorii (którą Sara musiała nieco zmodyfikować, gdyż okazało się, że syn wcale nie zapomniał napisać). Czy zebrane informacje dowodzą, że to syn zabrał swój rower z garażu i pojechał do kolegi? Nie, dane pasują również do scenariusza, w którym jednoślad został skradziony, a syn udał się do kolegi pieszo. Być może, dalsze obserwacje doprowadzą do kolejnych weryfikacji teorii (jeśli syn nie wróci do domu na kolację, być może Sara powinna zacząć podejrzewać, że rower został skradziony, a syn porwany i zmuszony do napisania wiadomości!). Jednak w świetle dostępnych dowodów, racjonalnym wydaje się uznanie, że najlepszym wyjaśnieniem obserwacji jest scenariusz, w którym syn zabrał swój rower i pojechał do domu Michała. Nietrudno również wyobrazić sobie dalsze dowody w tym hipotetycznym przykładzie, które sprawiłyby, że jedna z opcji stałaby się niemal pewna.
Powyższą historię dotyczącą wyciągania wniosków na temat przeszłości trudno jest uznać za przykład dociekania naukowego. Jednak jeśli obserwacje byłyby bardziej dokładne i systematyczne oraz dotyczyły zagadnień naturalnego świata, zbliżylibyśmy się bardzo do definicji „nauki historycznej”.
Również medycyna sądowa dostarcza oczywistych przykładów wyciągania wniosków na temat przeszłości poprzez generowanie testowalnych hipotez na podstawie teraźniejszych obserwacji. Dowody w postaci analizy śladów genetycznych stały się na przestrzeni lat szczególnie przekonujące, umożliwiając rekonstrukcje przeszłych zdarzeń i skazanie lub uniewinnienie podejrzanych o straszliwe zbrodnie.
Obserwacje i przewidywania
Tak jak w wypadku historii zaginionego roweru czy pracy detektywów sądowych, sformułowanie teorii ewolucji zaczęło się od obserwacji. We wprowadzeniu do swojej książki „O powstawaniu gatunków” Darwin pisze tak:
Gdy jako naturalista (chodzi tu o dawne określenie przyrodnika, nie zaś o pogląd filozoficzny – przyp. tłum.) podróżowałem na statku J. K. M. Beagle, uderzyły mnie mocno niektóre fakty dotyczące rozmieszczenia istot organicznych, zamieszkujących Amerykę Południową oraz związków geologicznych między obecnymi a dawnymi mieszkańcami tej części świata. Fakty te, jak zobaczymy w dalszych rozdziałach niniejszego dzieła, powinny, zdawało mi się, rzucić pewne światło na powstawanie gatunków, ową tajemnicę tajemnic, jak je nazwał jeden z największych naszych filozofów. Po powrocie z podróży wpadło mi w 1837 roku na myśl, że zbierając cierpliwie materiały i rozważając wszystkie fakty mające związek z tą kwestią, mogę się nieco przyczynić do jej rozwiązania. Po pięciu latach pracy pozwoliłem sobie na niektóre uogólnienia w tym przedmiocie i streściłem je w kilku krótkich notatkach; w roku 1847 rozszerzyłem notatki te w szkic wniosków, które mi się naówczas wydały prawdopodobne. Od tego czasu aż do dnia dzisiejszego zajmowałem się bezustannie tym przedmiotem.
Karol Darwin „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego” tłum. Szymon Dickstein
Wprowadzenie
Na wstępie warto zauważyć, że określenie „nauka historyczna” nie odnosi się do żadnego namacalnego obiektu. Jest to pojęcie grupujące dociekania naukowe, które mają rzekomo pewien wspólny mianownik. Istnieją również inne sposoby grupowania aktywności naukowych, z użyciem innych kryteriów. Dla przykładu, możemy mówić o naukach fizycznych i biologicznych, naukach empirycznych i teoretycznych, naukach przyrodniczych i społecznych (to tylko kilka możliwych podziałów). Takie rozróżnienia są użyteczne w określonych kontekstach, jednak sam fakt istnienia mnogości możliwych podziałów powinien powstrzymywać nas przed twierdzeniem, że którykolwiek z nich jest ostateczny.
Pytanie, na które chcemy odpowiedzieć, nie dotyczy jednak słuszności wydzielenia pewnej puli dociekań i określenia ich mianem „nauki historycznej” w pewnych kontekstach. Taki podział faktycznie może okazać się użyteczny. Istotą tego artykułu jest jednak próba odpowiedzi na pytanie: czy nauka może dostarczać wiarygodnych informacji na temat przeszłości?
Wyciąganie wniosków na temat przeszłości
Zacznijmy od rozważenia zwyczajnego przykładu wyciągania wniosków na temat przeszłych zdarzeń przez osoby, które nie obserwowały ich bezpośrednio. Po powrocie do domu z pracy, Sara zauważyła, że w garażu nie ma roweru należącego do jej syna. W jej głowie natychmiast pojawiają się dwa możliwe wyjaśnienia tego fenomenu: albo jej syn zabrał rower i pojechał w odwiedziny do kolegi, albo rower został skradziony. Oba wytłumaczenia pasują do dotychczasowych obserwacji i zmuszają Sarę, aby dokładniej przyjrzała się sprawie. Sara dochodzi do wniosku, że gdyby syn chciał gdzieś pojechać, wysłałby jej SMS-a o swoich planach. Nie zrobił tego, co mogłoby sugerować hipotezę kradzieży. Drzwi i okna garażu były jednak zamknięte, nie ma również śladów włamania (wydaje się również, że nie zginęły żadne inne przedmioty). Może w takim razie syn Sary po prostu zapomniał wysłać SMS-a? Jednak do tej pory nigdy mu się to nie zdarzyło. Która hipoteza jest zatem bardziej prawdopodobna? Aby rozstrzygnąć tę zagadkę, potrzebne są dodatkowe informacje. Sara wnioskuje, że jeśli syn pojechał gdzieś na rowerze, wówczas z całą pewnością nie będzie go w domu. Oto hipoteza, która może zostać zweryfikowana. Sara wchodzi do domu i woła swojego syna po imieniu, jednak nie słyszy odpowiedzi. Czy to ostatecznie rozstrzyga sprawę? Nie do końca, syn może nie słyszeć wołania mamy, gdyż siedzi w innym pokoju i ma na uszach słuchawki. Nadal potrzebne są dodatkowe informacje. W tym momencie, niespodziewanie, Sara dostrzega telefon syna na blacie, a obok niego wiadomość: „Jestem u Michała. Wrócę do domu na kolację. Wybacz, rozładował mi się telefon”. W tym momencie wszystkie dane obserwacyjne zaczynają wkomponowywać się w przyjemniejszą z dwóch teorii (którą Sara musiała nieco zmodyfikować, gdyż okazało się, że syn wcale nie zapomniał napisać). Czy zebrane informacje dowodzą, że to syn zabrał swój rower z garażu i pojechał do kolegi? Nie, dane pasują również do scenariusza, w którym jednoślad został skradziony, a syn udał się do kolegi pieszo. Być może, dalsze obserwacje doprowadzą do kolejnych weryfikacji teorii (jeśli syn nie wróci do domu na kolację, być może Sara powinna zacząć podejrzewać, że rower został skradziony, a syn porwany i zmuszony do napisania wiadomości!). Jednak w świetle dostępnych dowodów, racjonalnym wydaje się uznanie, że najlepszym wyjaśnieniem obserwacji jest scenariusz, w którym syn zabrał swój rower i pojechał do domu Michała. Nietrudno również wyobrazić sobie dalsze dowody w tym hipotetycznym przykładzie, które sprawiłyby, że jedna z opcji stałaby się niemal pewna.
Powyższą historię dotyczącą wyciągania wniosków na temat przeszłości trudno jest uznać za przykład dociekania naukowego. Jednak jeśli obserwacje byłyby bardziej dokładne i systematyczne oraz dotyczyły zagadnień naturalnego świata, zbliżylibyśmy się bardzo do definicji „nauki historycznej”.
Również medycyna sądowa dostarcza oczywistych przykładów wyciągania wniosków na temat przeszłości poprzez generowanie testowalnych hipotez na podstawie teraźniejszych obserwacji. Dowody w postaci analizy śladów genetycznych stały się na przestrzeni lat szczególnie przekonujące, umożliwiając rekonstrukcje przeszłych zdarzeń i skazanie lub uniewinnienie podejrzanych o straszliwe zbrodnie.
Obserwacje i przewidywania
Tak jak w wypadku historii zaginionego roweru czy pracy detektywów sądowych, sformułowanie teorii ewolucji zaczęło się od obserwacji. We wprowadzeniu do swojej książki „O powstawaniu gatunków” Darwin pisze tak:
Gdy jako naturalista (chodzi tu o dawne określenie przyrodnika, nie zaś o pogląd filozoficzny – przyp. tłum.) podróżowałem na statku J. K. M. Beagle, uderzyły mnie mocno niektóre fakty dotyczące rozmieszczenia istot organicznych, zamieszkujących Amerykę Południową oraz związków geologicznych między obecnymi a dawnymi mieszkańcami tej części świata. Fakty te, jak zobaczymy w dalszych rozdziałach niniejszego dzieła, powinny, zdawało mi się, rzucić pewne światło na powstawanie gatunków, ową tajemnicę tajemnic, jak je nazwał jeden z największych naszych filozofów. Po powrocie z podróży wpadło mi w 1837 roku na myśl, że zbierając cierpliwie materiały i rozważając wszystkie fakty mające związek z tą kwestią, mogę się nieco przyczynić do jej rozwiązania. Po pięciu latach pracy pozwoliłem sobie na niektóre uogólnienia w tym przedmiocie i streściłem je w kilku krótkich notatkach; w roku 1847 rozszerzyłem notatki te w szkic wniosków, które mi się naówczas wydały prawdopodobne. Od tego czasu aż do dnia dzisiejszego zajmowałem się bezustannie tym przedmiotem.
Karol Darwin „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego” tłum. Szymon Dickstein
Na bazie swoich obserwacji, Darwin wysunął szereg hipotez dotyczących przeszłych zdarzeń i poddał je testom empirycznym. Dla przykładu, przed publikacją dzieła „O powstawaniu gatunków” przez lata prowadził badania nad pąklami, aby zweryfikować implikacje swoich przewidywań dotyczących organów szczątkowych oraz zmienności w obrębie gatunku. Jedna z jego najsłynniejszych hipotez - która nie zdążyła zostać potwierdzona za życia Darwina – dotyczyła ssaków morskich takich jak wieloryby i delfiny. Brytyjski przyrodnik przypuszczał, że wyewoluowały one ze ssaków lądowych, które stopniowo przystosowały się do życia w wodzie. W ostatnich dekadach, dzięki odkrytym skamieniałościom, udało się zebrać spektakularny materiał dowodowy potwierdzający przewidywania Darwina.
Kolejnym zachwycającym przypadkiem trafnych przewidywań, poczynionych przez koncepcje ewolucyjne dotyczące odległej przeszłości, jest odnalezienie skamieniałości Tiktaalika. W oparciu o znane skamieniałości i ich datowanie, powinniśmy wnioskować, że – w zgodzie z teorią ewolucji – zwierzęta lądowe wyewoluowały ze zwierząt morskich około 375 milionów lat temu. Takie założenie przewiduje, że może nam się udać odnaleźć skamieliny przejściowe w skałach z tamtego okresu, które powstały w warunkach sprzyjających życiu. Jednym z niewielu miejsc na ziemi, gdzie tego rodzaju skały są dostępne dla naukowców, są północne rubieże Kanady. W końcówce lat dziewięćdziesiątych, na miejsce udała się ekspedycja mająca na celu znalezienie skamieniałości przejściowych. W 2004 roku udało się znaleźć trzy skamieniałe Tiktaaliki, które posiadały cechy charakterystyczne dla ewolucyjnego przejścia pomiędzy rybami a płazami. Odkrycie to stanowi silny dowód na to, że nasze zrozumienie teorii ewolucji i historii naturalnej jest prawidłowe.
Kolejnym zachwycającym przypadkiem trafnych przewidywań, poczynionych przez koncepcje ewolucyjne dotyczące odległej przeszłości, jest odnalezienie skamieniałości Tiktaalika. W oparciu o znane skamieniałości i ich datowanie, powinniśmy wnioskować, że – w zgodzie z teorią ewolucji – zwierzęta lądowe wyewoluowały ze zwierząt morskich około 375 milionów lat temu. Takie założenie przewiduje, że może nam się udać odnaleźć skamieliny przejściowe w skałach z tamtego okresu, które powstały w warunkach sprzyjających życiu. Jednym z niewielu miejsc na ziemi, gdzie tego rodzaju skały są dostępne dla naukowców, są północne rubieże Kanady. W końcówce lat dziewięćdziesiątych, na miejsce udała się ekspedycja mająca na celu znalezienie skamieniałości przejściowych. W 2004 roku udało się znaleźć trzy skamieniałe Tiktaaliki, które posiadały cechy charakterystyczne dla ewolucyjnego przejścia pomiędzy rybami a płazami. Odkrycie to stanowi silny dowód na to, że nasze zrozumienie teorii ewolucji i historii naturalnej jest prawidłowe.
Tiktaalik (Jamie Bernstein, Tiktaalik, CC BY-NC-ND 2.0)
Współcześnie, DNA dostarcza nieograniczonych możliwości testowania i potwierdzania przewidywań formułowanych przez teorię ewolucji. Porównując kod genetyczny dwóch współcześnie żyjących gatunków, naukowcy mogą wnioskować, kiedy żył ich ostatni wspólny przodek, dzięki czemu inni badacze mogą udać się na poszukiwania jego skamieniałości w warstwach skalnych datowanych na ten czas, podobnie, jak miało to miejsce w wypadku Tiktaalika. Przewidywania mogą być również wysuwane w drugą stronę, na podstawie obserwacji skamielin i porównawczej analizy budowy organizmów można sporządzić szczegółowe drzewa rodowe dla niektórych gatunków. W przeszłości dyskutowano, która z małp człekokształtnych jest najbliżej spokrewniona z ludźmi (w oparciu o analizę morfologii). Możliwość porównania konkretnych mutacji w genomie poszczególnych gatunków pozwoliła rozstrzygnąć ten spór poza racjonalną wątpliwość.
Ograniczenia nauki i historii naturalnej
Nauka nie jest w stanie wyjaśnić wszystkich zachodzących obecnie zjawisk. Analogicznie, nie powinniśmy wymagać, że będzie w stanie wyjaśnić wszystkie zdarzenia z przeszłości. Nauka jest szczególnie wyczulona na odkrywanie powtarzalnych wzorców i praw rządzących naturalnych światem – czegoś, co określamy mianem historii naturalnej. Wierzymy jednak również, że Bóg może angażować się w historię, działając w sposób ponadnaturalny, oraz że cuda mogą pozostawić dowody, które nie pasują do wyjaśnień naukowych (tak jak w wypadku zmartwychwstania Chrystusa). Wiara w to, że Bóg czasami działał w przeszłości w sposób cudowny, nie powinna powstrzymywać nas przed stosowaniem metody naukowej, aby zrozumieć historię naturalną. Wskazuje jedynie, że historia naturalna nie opowiada nam kompletnej historii o dziełach Bożych. Astronomowie, geolodzy i biolodzy doszli jednak do wniosku, że większość historii wszechświata może być odkrywana i opisywana narzędziami nauki.
© BioLogos Foundation | Wersja artykułu: 19 stycznia 2019
Ograniczenia nauki i historii naturalnej
Nauka nie jest w stanie wyjaśnić wszystkich zachodzących obecnie zjawisk. Analogicznie, nie powinniśmy wymagać, że będzie w stanie wyjaśnić wszystkie zdarzenia z przeszłości. Nauka jest szczególnie wyczulona na odkrywanie powtarzalnych wzorców i praw rządzących naturalnych światem – czegoś, co określamy mianem historii naturalnej. Wierzymy jednak również, że Bóg może angażować się w historię, działając w sposób ponadnaturalny, oraz że cuda mogą pozostawić dowody, które nie pasują do wyjaśnień naukowych (tak jak w wypadku zmartwychwstania Chrystusa). Wiara w to, że Bóg czasami działał w przeszłości w sposób cudowny, nie powinna powstrzymywać nas przed stosowaniem metody naukowej, aby zrozumieć historię naturalną. Wskazuje jedynie, że historia naturalna nie opowiada nam kompletnej historii o dziełach Bożych. Astronomowie, geolodzy i biolodzy doszli jednak do wniosku, że większość historii wszechświata może być odkrywana i opisywana narzędziami nauki.
© BioLogos Foundation | Wersja artykułu: 19 stycznia 2019