Czy cierpienie zwierząt jest częścią Bożego planu?
W SKRÓCIE: Jeśli Bóg jest dobry, kochający i potężny, jak możemy wytłumaczyć ogrom cierpień zwierząt (i ludzi) spowodowanych przez drapieżniki, choroby oraz klęski żywiołowe? Odpowiadając na to pytanie, chrześcijanie zazwyczaj wskazywali na ludzki grzech jako przyczynę „naturalnego zła”. Nauka wykazała jednak, że zwierzęta zjadały inne zwierzęta, chorowały na nowotwory, zarażały się pasożytami a także ginęły w wyniku huraganów i trzęsień ziemi od milionów lat, długo przed tym, zanim pierwsi ludzie pojawili się na Ziemi. W BioLogos uważamy, że można pogodzić odkrycia dotyczące świata przyrody z wiarą w to, że „wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (List do Kolosan 1:16). W artykule tym przedstawiamy kilka możliwych wyjaśnień kwestii naturalnego zła i omawiamy problemy związane z każdym z nich. Żadne z tych wyjaśnień nie jest w pełni zadowalające – w rzeczywistości patrzymy na świat przez brudną szybę i pełni nadziei oczekujemy odkupienia Bożego stworzenia.
Cierpienie zwierząt stanowi problem
Pismo mówi nam, że Bóg jest dobry, kochający i potężny, a my jesteśmy w stanie dostrzec te cechy obserwując stworzony przez Niego dobry świat. Niestety, dostrzegamy w tym świecie także przypadki cierpienia i zła, powodujące ból w naszym sercu – zastanawiamy się wtedy, dlaczego Bóg im nie zapobiega. Ludzie rozważali to zagadnienie przez wiele wieków, zanim pojawiła się współczesna nauka. Pojawienie się nauki nie rozwiązało problemu, pozwoliło nam jednak spojrzeć na niego z nowej perspektywy.
Część cierpienia i zła na świecie stanowi rezultat ludzkiego grzechu – ludobójstwa, gwałtów i niezliczonych innych aktów zła. Czasem zjawiska te nazywamy „złem moralnym” ze względu na fakt, że są one wynikiem naszych celowych działań. W związku z tym ponosimy za nie moralną odpowiedzialność. Doświadczenie takiego zła jest niezwykle trudne, jednak pogodzenie jego istnienia z wizerunkiem dobrego Stwórcy nie stanowi dla nas problemu, ponieważ to my jesteśmy jego sprawcami, nie Bóg.
Istnieją jednak inne przejawy „zła”, które nie są wynikiem ludzkiej działalności, na przykład pasożyty, nowotwory, huragany i drapieżniki. Każdy z tych rodzajów zła może powodować ogromny ból, cierpienie i śmierć istot ludzkich oraz zwierząt. Ludzie oraz podejmowane przez nich decyzje mają pewien wpływ na niektóre z nich – palenie tytoniu powoduje nowotwory, spalanie paliw kopalnych wpływa negatywnie na klimat. Wydaje się jednak, że wiele przejawów „naturalnego zła” jest po prostu zwykłym elementem naszego świata.
Gdy spoglądamy wstecz na historię życia na naszej planecie, widzimy, że zawsze obecne w niej były klęski żywiołowe, drapieżniki oraz choroby, które powodowały cierpienie zwierząt – ból, śmierć, a nawet wyginięcie całych gatunków.
Czy Bóg właśnie takim stworzył ten świat? Dlaczego naturalne zło miałoby być częścią dobrego stworzenia Bożego? To niezwykle trudne pytania, a ludzie szukają odpowiedzi na nie co najmniej od początku spisanej historii.
Część cierpienia i zła na świecie stanowi rezultat ludzkiego grzechu – ludobójstwa, gwałtów i niezliczonych innych aktów zła. Czasem zjawiska te nazywamy „złem moralnym” ze względu na fakt, że są one wynikiem naszych celowych działań. W związku z tym ponosimy za nie moralną odpowiedzialność. Doświadczenie takiego zła jest niezwykle trudne, jednak pogodzenie jego istnienia z wizerunkiem dobrego Stwórcy nie stanowi dla nas problemu, ponieważ to my jesteśmy jego sprawcami, nie Bóg.
Istnieją jednak inne przejawy „zła”, które nie są wynikiem ludzkiej działalności, na przykład pasożyty, nowotwory, huragany i drapieżniki. Każdy z tych rodzajów zła może powodować ogromny ból, cierpienie i śmierć istot ludzkich oraz zwierząt. Ludzie oraz podejmowane przez nich decyzje mają pewien wpływ na niektóre z nich – palenie tytoniu powoduje nowotwory, spalanie paliw kopalnych wpływa negatywnie na klimat. Wydaje się jednak, że wiele przejawów „naturalnego zła” jest po prostu zwykłym elementem naszego świata.
Gdy spoglądamy wstecz na historię życia na naszej planecie, widzimy, że zawsze obecne w niej były klęski żywiołowe, drapieżniki oraz choroby, które powodowały cierpienie zwierząt – ból, śmierć, a nawet wyginięcie całych gatunków.
Czy Bóg właśnie takim stworzył ten świat? Dlaczego naturalne zło miałoby być częścią dobrego stworzenia Bożego? To niezwykle trudne pytania, a ludzie szukają odpowiedzi na nie co najmniej od początku spisanej historii.
Możliwe podejścia do problemu
W naszym artykule zamierzamy przedstawić dwa podstawowe podejścia do problemu naturalnego zła.
Pierwsze z nich zakłada, że Bóg nie stworzył świata z naturalnym złem, ponieważ Bóg albo nie istnieje, albo istnieje, ale Jego pierwotne stworzenie zostało katastrofalnie zaburzone przez ludzki lub anielski bunt.
Drugie z nich zakłada, że świat – w tym naturalne zło i wszystkie jego przejawy – jest zgodny z zamierzeniem Boga: zwierzęta nie cierpią, bądź pewien poziom cierpienia jest z jakiegoś powodu niezbędny, aby mógł powstać świat, który Bóg chciał stworzyć.
Pierwsze podejście: Bóg nie stworzył świata w taki sposób
Ateizm
Problem zła – w tym cierpienia zwierząt – prowadzi wielu ludzi do kwestionowania samego istnienia Boga. Uważają oni, że koncepcja nieskończenie dobrego i miłosiernego Boga jest niezgodna z wizją realnego świata, zatem Bóg, o jakim mowa, nie istnieje.
Problem zła nie ma prostego rozwiązania, jednak w BioLogos uważamy, że ateizm nie stanowi przekonującej odpowiedzi. Wierzymy, że dowody, które znajdujemy w Piśmie Świętym, a także rozum, tradycja i osobiste doświadczenia dają nam uzasadnione podstawy do wiary w Boga.
Upadek człowieka
Wielu chrześcijan twierdzi, że zło naturalne, podobnie jak zło moralne, istnieje za sprawą ludzkiego grzechu. Takie osoby uważają, że w świecie stworzonym przez Boga nie istniały pasożyty, nowotwory, huragany czy drapieżniki – wszystkie te rodzaje zła naturalnego pojawiły się dopiero wtedy, gdy pierwsi ludzie zaczęli grzeszyć.
Jako BioLogos odrzucamy ten pogląd. Przekonują nas dostępne dowody naukowe dotyczące wieku Ziemi oraz zwierząt, które istniały przed ludźmi. Wskazują one wyraźnie, że ich warunki życia nie różniły się od dzisiejszych. Zanim na świecie pojawili się ludzie, istniały pasożyty, zwierzęta zabijały się i zjadały nawzajem, chorowały na nowotwory i ginęły z powodu klęsk żywiołowych.
Upadek aniołów
A gdyby przyczyn naturalnego zła dopatrywać się nie w grzechu człowieka, ale w działaniu upadłych aniołów, które mogły celowo udaremniać Boskie zamiary dotyczące Jego stworzenia? Taką możliwość zakładali przywódcy Kościoła w pierwszym okresie jego istnienia. W książce „Problem cierpienia” C.S. Lewis również zasugerował tę opcję (choć nie upierał się przy niej). Podobne poglądy są spotykane także dziś.
Stanowisko takie napotyka jednak na pewien duży problem – jest nim czas i chronologia. Ponieważ posiadamy dowody na to, że naturalne zło występuje tak długo, jak długo istnieje życie zwierząt na Ziemi, anielski upadek musiałby zaistnieć na bardzo wczesnym etapie historii naszej planety. Jak mamy zatem rozumieć słowa zawarte w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, które mówią nam, że stworzenie było dobre? Co więcej, twierdzenie, że upadłe anioły posiadają moc sprawczą wpływającą na dzieło stworzenia, wydaje się podważać słowa apostoła Pawła głoszącego, że wszystko zostało stworzone przez Chrystusa i dla Chrystusa (List do Kolosan 1:16).
Nowe podejście: Bóg stworzył właśnie taki świat, a cierpienie zwierząt jest jego częścią
Zamiast twierdzić, że świat naturalny nie jest taki, jakim Bóg zamierzał go stworzyć, możemy przyjąć zupełnie inne podejście – uznać, że świat naturalny naprawdę jest dobry oraz że Bóg stworzył go, wiedząc, że zwierzęta będą zjadać siebie nawzajem, cierpieć w inny sposób, a nawet ginąć. Również to podejście dopuszcza szereg możliwości – każdą z nich uznajemy za wartą rozważenia.
Zwierzęta naprawdę nie cierpią
Niektórzy ludzie przyznają, że cierpienie jest czymś naturalnie złym, jednak nie są do końca przekonani, czy zwierzęta niebędące ludźmi rzeczywiście cierpią. Dla nas wszystkich oczywiste jest, że zwierzęta mogą odczuwać ból, dlatego powinniśmy w jak największym stopniu mu zapobiegać. Ale być może nie posiadają tego rodzaju świadomości, który jest niezbędny do doświadczania cierpienia uważanego przez nas za złe? Jeśli to prawda, moglibyśmy stwierdzić, że zwierzęta są – de facto – tylko automatami lub maszynami. Wówczas ich „cierpienie” i śmierć nie różnią się z punktu widzenia moralności od „cierpienia” upuszczonego na ziemię telefonu, który w wyniku tego zostaje zniszczony.
Trudno znaleźć osoby, które uważałyby, że w sposób świadomy cierpią bakterie i że doświadczają one cierpienia podobnie jak my. Jednak w miarę przesuwania się w górę skali zdolności umysłowych zwierząt, taki pogląd staje się coraz trudniejszy do utrzymania. Owady prawdopodobnie nie odczuwają cierpienia, ale czy odczuwają je ptaki? Gdy dochodzimy do ssaków, zauważamy, że ich mózgi są podobne do naszych, co zdaje się sugerować, że mają one zdolność doświadczania cierpienia, choć może być ona ograniczona. Ci, którzy nie są przekonani, że zwierzęta świadomie cierpią, również widzą te fizjologiczne podobieństwa, jednak często zwracają uwagę na to, że poza fizycznymi mózgami, ludzie posiadają także niematerialny umysł lub duszę, których brakuje zwierzętom, a bez nich świadome doświadczanie cierpienia nie jest możliwe.
Dla jednych takie podejście jest możliwe do przyjęcia i nie sprawia im trudności, dla innych jednak zaprzeczanie cierpieniu jakichkolwiek zwierząt jest wysoce problematyczne. Niezależnie od tego, który pogląd jest nam bliższy, z Pisma Świętego jasno wynika, że troska Boga o zwierzęta nie pozwala nam lekceważyć ich dobrostanu.
Jedyna możliwość i większe dobro
Niektórzy przyznają, że cierpienie zwierząt jest faktem i że jest złe, ale jednocześnie wierzą, że może z niego wynikać większe dobro. Pogląd ten zakłada, że tylko w taki sposób Bóg mógł stworzyć świat, jaki zamierzył. Na przykład Ziemia pozbawiona huraganów oraz trzęsień ziemi byłby sterylną, pozbawioną życia planetą. To tragiczne, że czasem powodują one cierpienie i śmierć, jednak są dobre dla życia na Ziemi jako całości.
Co więcej, długi proces ewolucji może być jedyną drogą do uzyskania przez stworzenia pewnych cech pożądanych przez Boga. Na przykład dostrzegamy wśród zwierząt pewne elementy i pierwsze oznaki moralnej odpowiedzialności, którą posiadają ludzie. Być może zatem to właśnie trudne warunki, w których zostało osadzone życie, były czynnikiem pozwalającym na rozwinięcie takich zdolności, podobnie jak szybkość i wdzięk gazeli były wynikiem uciekania przed lwami przez wiele pokoleń.
Krytycy tego poglądu przyznają, że rzeczywiście może istnieć większe dobro, zastanawiają się jednak, czy ból i cierpienie jest naprawdę jedynym sposobem, w jaki wszechmogący Bóg jest w stanie je zrealizować. Czyż Bóg nie mógłby po prostu pstryknąć palcami i natychmiast stworzyć te rzeczy takimi, jakimi powinny być? Być może tak. Być może nie. Są pewne rzeczy, których nawet wszechmogący Bóg nie może zrobić – na przykład nie jest w stanie stworzyć kwadratowego koła. W praktyce niezwykle trudno jest ocenić z całą pewnością, co Bóg może lub czego nie może uczynić. Ze sporą dozą pewności jesteśmy jednak w stanie stwierdzić, w jaki sposób Bóg doprowadził do powstania różnorodności życia na Ziemi.
Pierwsze z nich zakłada, że Bóg nie stworzył świata z naturalnym złem, ponieważ Bóg albo nie istnieje, albo istnieje, ale Jego pierwotne stworzenie zostało katastrofalnie zaburzone przez ludzki lub anielski bunt.
Drugie z nich zakłada, że świat – w tym naturalne zło i wszystkie jego przejawy – jest zgodny z zamierzeniem Boga: zwierzęta nie cierpią, bądź pewien poziom cierpienia jest z jakiegoś powodu niezbędny, aby mógł powstać świat, który Bóg chciał stworzyć.
Pierwsze podejście: Bóg nie stworzył świata w taki sposób
Ateizm
Problem zła – w tym cierpienia zwierząt – prowadzi wielu ludzi do kwestionowania samego istnienia Boga. Uważają oni, że koncepcja nieskończenie dobrego i miłosiernego Boga jest niezgodna z wizją realnego świata, zatem Bóg, o jakim mowa, nie istnieje.
Problem zła nie ma prostego rozwiązania, jednak w BioLogos uważamy, że ateizm nie stanowi przekonującej odpowiedzi. Wierzymy, że dowody, które znajdujemy w Piśmie Świętym, a także rozum, tradycja i osobiste doświadczenia dają nam uzasadnione podstawy do wiary w Boga.
Upadek człowieka
Wielu chrześcijan twierdzi, że zło naturalne, podobnie jak zło moralne, istnieje za sprawą ludzkiego grzechu. Takie osoby uważają, że w świecie stworzonym przez Boga nie istniały pasożyty, nowotwory, huragany czy drapieżniki – wszystkie te rodzaje zła naturalnego pojawiły się dopiero wtedy, gdy pierwsi ludzie zaczęli grzeszyć.
Jako BioLogos odrzucamy ten pogląd. Przekonują nas dostępne dowody naukowe dotyczące wieku Ziemi oraz zwierząt, które istniały przed ludźmi. Wskazują one wyraźnie, że ich warunki życia nie różniły się od dzisiejszych. Zanim na świecie pojawili się ludzie, istniały pasożyty, zwierzęta zabijały się i zjadały nawzajem, chorowały na nowotwory i ginęły z powodu klęsk żywiołowych.
Upadek aniołów
A gdyby przyczyn naturalnego zła dopatrywać się nie w grzechu człowieka, ale w działaniu upadłych aniołów, które mogły celowo udaremniać Boskie zamiary dotyczące Jego stworzenia? Taką możliwość zakładali przywódcy Kościoła w pierwszym okresie jego istnienia. W książce „Problem cierpienia” C.S. Lewis również zasugerował tę opcję (choć nie upierał się przy niej). Podobne poglądy są spotykane także dziś.
Stanowisko takie napotyka jednak na pewien duży problem – jest nim czas i chronologia. Ponieważ posiadamy dowody na to, że naturalne zło występuje tak długo, jak długo istnieje życie zwierząt na Ziemi, anielski upadek musiałby zaistnieć na bardzo wczesnym etapie historii naszej planety. Jak mamy zatem rozumieć słowa zawarte w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, które mówią nam, że stworzenie było dobre? Co więcej, twierdzenie, że upadłe anioły posiadają moc sprawczą wpływającą na dzieło stworzenia, wydaje się podważać słowa apostoła Pawła głoszącego, że wszystko zostało stworzone przez Chrystusa i dla Chrystusa (List do Kolosan 1:16).
Nowe podejście: Bóg stworzył właśnie taki świat, a cierpienie zwierząt jest jego częścią
Zamiast twierdzić, że świat naturalny nie jest taki, jakim Bóg zamierzał go stworzyć, możemy przyjąć zupełnie inne podejście – uznać, że świat naturalny naprawdę jest dobry oraz że Bóg stworzył go, wiedząc, że zwierzęta będą zjadać siebie nawzajem, cierpieć w inny sposób, a nawet ginąć. Również to podejście dopuszcza szereg możliwości – każdą z nich uznajemy za wartą rozważenia.
Zwierzęta naprawdę nie cierpią
Niektórzy ludzie przyznają, że cierpienie jest czymś naturalnie złym, jednak nie są do końca przekonani, czy zwierzęta niebędące ludźmi rzeczywiście cierpią. Dla nas wszystkich oczywiste jest, że zwierzęta mogą odczuwać ból, dlatego powinniśmy w jak największym stopniu mu zapobiegać. Ale być może nie posiadają tego rodzaju świadomości, który jest niezbędny do doświadczania cierpienia uważanego przez nas za złe? Jeśli to prawda, moglibyśmy stwierdzić, że zwierzęta są – de facto – tylko automatami lub maszynami. Wówczas ich „cierpienie” i śmierć nie różnią się z punktu widzenia moralności od „cierpienia” upuszczonego na ziemię telefonu, który w wyniku tego zostaje zniszczony.
Trudno znaleźć osoby, które uważałyby, że w sposób świadomy cierpią bakterie i że doświadczają one cierpienia podobnie jak my. Jednak w miarę przesuwania się w górę skali zdolności umysłowych zwierząt, taki pogląd staje się coraz trudniejszy do utrzymania. Owady prawdopodobnie nie odczuwają cierpienia, ale czy odczuwają je ptaki? Gdy dochodzimy do ssaków, zauważamy, że ich mózgi są podobne do naszych, co zdaje się sugerować, że mają one zdolność doświadczania cierpienia, choć może być ona ograniczona. Ci, którzy nie są przekonani, że zwierzęta świadomie cierpią, również widzą te fizjologiczne podobieństwa, jednak często zwracają uwagę na to, że poza fizycznymi mózgami, ludzie posiadają także niematerialny umysł lub duszę, których brakuje zwierzętom, a bez nich świadome doświadczanie cierpienia nie jest możliwe.
Dla jednych takie podejście jest możliwe do przyjęcia i nie sprawia im trudności, dla innych jednak zaprzeczanie cierpieniu jakichkolwiek zwierząt jest wysoce problematyczne. Niezależnie od tego, który pogląd jest nam bliższy, z Pisma Świętego jasno wynika, że troska Boga o zwierzęta nie pozwala nam lekceważyć ich dobrostanu.
Jedyna możliwość i większe dobro
Niektórzy przyznają, że cierpienie zwierząt jest faktem i że jest złe, ale jednocześnie wierzą, że może z niego wynikać większe dobro. Pogląd ten zakłada, że tylko w taki sposób Bóg mógł stworzyć świat, jaki zamierzył. Na przykład Ziemia pozbawiona huraganów oraz trzęsień ziemi byłby sterylną, pozbawioną życia planetą. To tragiczne, że czasem powodują one cierpienie i śmierć, jednak są dobre dla życia na Ziemi jako całości.
Co więcej, długi proces ewolucji może być jedyną drogą do uzyskania przez stworzenia pewnych cech pożądanych przez Boga. Na przykład dostrzegamy wśród zwierząt pewne elementy i pierwsze oznaki moralnej odpowiedzialności, którą posiadają ludzie. Być może zatem to właśnie trudne warunki, w których zostało osadzone życie, były czynnikiem pozwalającym na rozwinięcie takich zdolności, podobnie jak szybkość i wdzięk gazeli były wynikiem uciekania przed lwami przez wiele pokoleń.
Krytycy tego poglądu przyznają, że rzeczywiście może istnieć większe dobro, zastanawiają się jednak, czy ból i cierpienie jest naprawdę jedynym sposobem, w jaki wszechmogący Bóg jest w stanie je zrealizować. Czyż Bóg nie mógłby po prostu pstryknąć palcami i natychmiast stworzyć te rzeczy takimi, jakimi powinny być? Być może tak. Być może nie. Są pewne rzeczy, których nawet wszechmogący Bóg nie może zrobić – na przykład nie jest w stanie stworzyć kwadratowego koła. W praktyce niezwykle trudno jest ocenić z całą pewnością, co Bóg może lub czego nie może uczynić. Ze sporą dozą pewności jesteśmy jednak w stanie stwierdzić, w jaki sposób Bóg doprowadził do powstania różnorodności życia na Ziemi.
Rozwinięcie argumentu większego dobra
Zastanówmy się przez chwilę nad tą ideą, rozważając dwie dodatkowe możliwości, spośród których każdą można uznać za rozszerzenie argumentu większego dobra.
Wolność świata przyrody
Zwolennicy tego poglądu twierdzą, że Bóg stworzył pewne systemy charakteryzujące się określonym stopniem autonomii i integralności. Aby podtrzymać życie, planeta potrzebuje pewnych dynamicznych systemów, takich jak ruchy płyt tektonicznych czy wzorce pogodowe. Takie naturalne zjawiska czasem prowadzą do śmierci i cierpienia stworzeń, jednak Bóg zazwyczaj (lub wcale, jak twierdzą niektórzy) nie interweniuje i nie ratuje istot przed utopieniem w wodzie lub spaleniem przez płomienie. Gdyby Bóg nieustannie interweniował, aby zapobiec takiemu cierpieniu, doprowadziłoby to do chaosu w świecie i pozbawiło go jakiejkolwiek stabilności oraz przewidywalności.
Zwolennicy tego poglądu podkreślają, że Bóg kocha swoje stworzenia i dlatego niczego nie wymusza ani nie narzuca. Daje im raczej wolną wolę, dzięki której mogą poznawać swój świat i rozwijać się, nawet jeśli powoduje to ból i cierpienie ich samych lub innych stworzeń. Taki punkt widzenia zakłada, że umiejętność odczuwania prawdziwej miłości przez ludzi rozwinęła się w procesie ewolucji z bardziej ograniczonych zdolności innych stworzeń. Poszczególne składowe naszego życia fizycznego, umysłowego i emocjonalnego powstawały u innych gatunków, które musiały radzić sobie z wyzwaniami, jakie stawiało im środowisko ich życia. To, co po nich odziedziczyliśmy, zostało przemienione poprzez więź z Bogiem w prawdziwą zdolność odwzajemniania miłości do Niego.
Krytycy twierdzą, że takie podejście wydaje się ograniczać zaangażowanie Boga w świecie, a nawet posiada cechy deizmu. Na czym więc polega władza Boga – pytają – lub w jaki sposób panuje On nad swoim stworzeniem? Czy miłość nigdy nie narzuca ograniczeń? Zwolennicy tego poglądu wierzą z kolei, że władzę Boga można rozumieć jako ostateczne uzyskanie tego, co jest Jego celem, nie zaś jako sterowanie każdym szczegółem tego procesu.
Cierpienie i śmierć drogą do życia
Podobnie jak inne poglądy zakładające, że świat jest dokładnie taki, jakim stworzył go Bóg, również ten uznaje, że wszystko dzieje się zgodnie z Jego planem, a w planie tym mieszczą się pewne trudne i bolesne aspekty działania świata przyrody, a nawet rzeczy, które moglibyśmy nazwać złem. Pogląd ten jednak idzie dalej, czerpiąc inspirację z największego objawienia natury Boga – życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Nie tylko zakłada, że wszystkie te trudne i bolesne aspekty stanowią po prostu przykład koniecznego bądź nieuniknionego zła, ale uznaje, że Bóg postanowił wykorzystać właśnie cierpienie i śmierć do stworzenia nowego życia.
Zgodnie z tym poglądem śmierć i cierpienie są procesami, które Bóg postanowił wykorzystać, aby zrealizować swój plan dla świata. Nie oznacza to, że śmierć i cierpienie w rzeczywistości są dobre, ale że służą określonemu celowi. Skoro Bóg używa prób i doświadcza nas w życiu, byśmy mogli osiągać duchową dojrzałość i doskonałość (List Jakuba 1:2-4), to również patrząc na dobór naturalny w procesie ewolucyjnym możemy dostrzec w nim cel – stworzenie istot ludzkich. Nie oznacza to, że wszystkie stworzenia, które żyły i umierały przed nami, stanowiły tylko jeden ze środków prowadzących do celu, a zatem były bezwartościowe. Nawet gatunki, które wyginęły (czyli ponad 99% wszystkich gatunków, które kiedykolwiek zamieszkiwały nasz świat), mają wrodzoną wartość, ponieważ stworzył je Bóg. Niektórzy ludzie uważają, że wymieranie gatunków stanowi wyłącznie stratę i nie może być dobre. W procesie tym można jednak dostrzec ogromne dobro. W następstwie trwającego wiele milionów lat rozwoju ewolucyjnego na świecie w różnych epokach mogło żyć, rozwijać się i mieć swój czas świetności bardzo wiele rozmaitych gatunków. Nie stanowi to straty czy marnotrawstwa – jeśli spojrzymy na to z perspektywy czasu, uświadomimy sobie, że jest to niezwykle bogaty i owocny proces stworzenia.
Pogląd ten może stanowić pewne wyzwanie, ponieważ jest sprzeczny z naszą intuicją. Wydaje nam się bowiem, że wszechmogący Bóg powinien realizować swoje cele w inny sposób. W odpowiedzi na tę krytykę możemy jednak otrzymać tę samą odpowiedź, którą usłyszał Job – a stanowiła ona coś więcej niż tylko odpowiedź na jego pytania, w rzeczywistości była pełniejszym objawieniem Boga i jego dzieł (Księga Joba 38-41).
Zastanówmy się przez chwilę nad tą ideą, rozważając dwie dodatkowe możliwości, spośród których każdą można uznać za rozszerzenie argumentu większego dobra.
Wolność świata przyrody
Zwolennicy tego poglądu twierdzą, że Bóg stworzył pewne systemy charakteryzujące się określonym stopniem autonomii i integralności. Aby podtrzymać życie, planeta potrzebuje pewnych dynamicznych systemów, takich jak ruchy płyt tektonicznych czy wzorce pogodowe. Takie naturalne zjawiska czasem prowadzą do śmierci i cierpienia stworzeń, jednak Bóg zazwyczaj (lub wcale, jak twierdzą niektórzy) nie interweniuje i nie ratuje istot przed utopieniem w wodzie lub spaleniem przez płomienie. Gdyby Bóg nieustannie interweniował, aby zapobiec takiemu cierpieniu, doprowadziłoby to do chaosu w świecie i pozbawiło go jakiejkolwiek stabilności oraz przewidywalności.
Zwolennicy tego poglądu podkreślają, że Bóg kocha swoje stworzenia i dlatego niczego nie wymusza ani nie narzuca. Daje im raczej wolną wolę, dzięki której mogą poznawać swój świat i rozwijać się, nawet jeśli powoduje to ból i cierpienie ich samych lub innych stworzeń. Taki punkt widzenia zakłada, że umiejętność odczuwania prawdziwej miłości przez ludzi rozwinęła się w procesie ewolucji z bardziej ograniczonych zdolności innych stworzeń. Poszczególne składowe naszego życia fizycznego, umysłowego i emocjonalnego powstawały u innych gatunków, które musiały radzić sobie z wyzwaniami, jakie stawiało im środowisko ich życia. To, co po nich odziedziczyliśmy, zostało przemienione poprzez więź z Bogiem w prawdziwą zdolność odwzajemniania miłości do Niego.
Krytycy twierdzą, że takie podejście wydaje się ograniczać zaangażowanie Boga w świecie, a nawet posiada cechy deizmu. Na czym więc polega władza Boga – pytają – lub w jaki sposób panuje On nad swoim stworzeniem? Czy miłość nigdy nie narzuca ograniczeń? Zwolennicy tego poglądu wierzą z kolei, że władzę Boga można rozumieć jako ostateczne uzyskanie tego, co jest Jego celem, nie zaś jako sterowanie każdym szczegółem tego procesu.
Cierpienie i śmierć drogą do życia
Podobnie jak inne poglądy zakładające, że świat jest dokładnie taki, jakim stworzył go Bóg, również ten uznaje, że wszystko dzieje się zgodnie z Jego planem, a w planie tym mieszczą się pewne trudne i bolesne aspekty działania świata przyrody, a nawet rzeczy, które moglibyśmy nazwać złem. Pogląd ten jednak idzie dalej, czerpiąc inspirację z największego objawienia natury Boga – życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Nie tylko zakłada, że wszystkie te trudne i bolesne aspekty stanowią po prostu przykład koniecznego bądź nieuniknionego zła, ale uznaje, że Bóg postanowił wykorzystać właśnie cierpienie i śmierć do stworzenia nowego życia.
Zgodnie z tym poglądem śmierć i cierpienie są procesami, które Bóg postanowił wykorzystać, aby zrealizować swój plan dla świata. Nie oznacza to, że śmierć i cierpienie w rzeczywistości są dobre, ale że służą określonemu celowi. Skoro Bóg używa prób i doświadcza nas w życiu, byśmy mogli osiągać duchową dojrzałość i doskonałość (List Jakuba 1:2-4), to również patrząc na dobór naturalny w procesie ewolucyjnym możemy dostrzec w nim cel – stworzenie istot ludzkich. Nie oznacza to, że wszystkie stworzenia, które żyły i umierały przed nami, stanowiły tylko jeden ze środków prowadzących do celu, a zatem były bezwartościowe. Nawet gatunki, które wyginęły (czyli ponad 99% wszystkich gatunków, które kiedykolwiek zamieszkiwały nasz świat), mają wrodzoną wartość, ponieważ stworzył je Bóg. Niektórzy ludzie uważają, że wymieranie gatunków stanowi wyłącznie stratę i nie może być dobre. W procesie tym można jednak dostrzec ogromne dobro. W następstwie trwającego wiele milionów lat rozwoju ewolucyjnego na świecie w różnych epokach mogło żyć, rozwijać się i mieć swój czas świetności bardzo wiele rozmaitych gatunków. Nie stanowi to straty czy marnotrawstwa – jeśli spojrzymy na to z perspektywy czasu, uświadomimy sobie, że jest to niezwykle bogaty i owocny proces stworzenia.
Pogląd ten może stanowić pewne wyzwanie, ponieważ jest sprzeczny z naszą intuicją. Wydaje nam się bowiem, że wszechmogący Bóg powinien realizować swoje cele w inny sposób. W odpowiedzi na tę krytykę możemy jednak otrzymać tę samą odpowiedź, którą usłyszał Job – a stanowiła ona coś więcej niż tylko odpowiedź na jego pytania, w rzeczywistości była pełniejszym objawieniem Boga i jego dzieł (Księga Joba 38-41).
Nasze źródło pociechy w obliczu cierpienia
Żadna z tych „odpowiedzi” na problem naturalnego zła nie jest w pełni zadowalająca. Nie są to też teorie wzajemnie wykluczające się – możemy połączyć elementy jednej z nich z innymi poglądami. Ostatecznie musimy jednak przyznać, że patrzymy na świat przez brudną szybę i nie do końca rozumiemy prawa, którymi się rządzi. Pozostaje nam jednak nadzieja – jako chrześcijanie wierzymy, że Bóg odkupi całe stworzenie oraz że ostatecznie będzie ono wyglądało dokładnie tak, jak to zaplanował (Księga Izajasza 35, Księga Rodzaju 8:19-22, List do Kolosan 1:20).
W międzyczasie wierzymy, że Bóg działa wspólnie z nami – istotami stworzonymi na Jego obraz i podobieństwo – stawiając nas w pozycji opiekunów Jego stworzenia. Być może zatem powinniśmy reagować na naturalne zło, które widzimy w świecie, nie jak na intelektualną zagadkę do rozwiązania, ale jako okazję do odzwierciedlania obrazu Boga. Kierując się Jego miłością i sprawiedliwością możemy czynić ten świat lepszym miejscem, nawet jeśli wciąż czekamy na ostateczne odkupienie przez Boga.
Doświadczając udręki i cierpienia możemy znajdować oparcie w naszej wierze. Nasz ból nie zawsze jest skutkiem grzechu (Ewangelia Jana 9:2-3) i nie zawsze ma przyczynę, którą moglibyśmy poznać. Spotykając się z cierpieniem nie musimy więc starać się go wyjaśniać. Możemy po prostu płakać z tymi, którzy płaczą. Możemy też doświadczać pociechy wiedząc, że Bóg cierpi razem z nami a ostatecznie odkupi całe cierpiące stworzenie (List do Rzymian 8:18-25).
© BioLogos Foundation | Wersja artykułu: 28 czerwca 2019
W międzyczasie wierzymy, że Bóg działa wspólnie z nami – istotami stworzonymi na Jego obraz i podobieństwo – stawiając nas w pozycji opiekunów Jego stworzenia. Być może zatem powinniśmy reagować na naturalne zło, które widzimy w świecie, nie jak na intelektualną zagadkę do rozwiązania, ale jako okazję do odzwierciedlania obrazu Boga. Kierując się Jego miłością i sprawiedliwością możemy czynić ten świat lepszym miejscem, nawet jeśli wciąż czekamy na ostateczne odkupienie przez Boga.
Doświadczając udręki i cierpienia możemy znajdować oparcie w naszej wierze. Nasz ból nie zawsze jest skutkiem grzechu (Ewangelia Jana 9:2-3) i nie zawsze ma przyczynę, którą moglibyśmy poznać. Spotykając się z cierpieniem nie musimy więc starać się go wyjaśniać. Możemy po prostu płakać z tymi, którzy płaczą. Możemy też doświadczać pociechy wiedząc, że Bóg cierpi razem z nami a ostatecznie odkupi całe cierpiące stworzenie (List do Rzymian 8:18-25).
© BioLogos Foundation | Wersja artykułu: 28 czerwca 2019